Przed wczoraj, jak co weekend, byłam na targu staroci. Lalek co prawda było sporo, ale rzadna nie przykuła mojej uwagi. Rozglądam się po pierwszym stoisku. Jedna lalka leży na uboczu. Podnoszę, ale nie decyduję się na jej kupno. Idę dalej i zauważam wyłaniający się zza ludzi wózek. Szybko podchodzę i oglądam z każdej strony. Mama spytała o cenę. Jakoś nie byłam przekonana do jego kupna. Był strasznie zakurzony i cały w pajęczynach. Przeszłyśmy cały targ powracajac bez rzadnej laleczki w stronę samochodu, ale ja poprosiłam mamę, aby mi jednak kupiła ten wózeczek. Wrócilam dumna do samochodu, w ręku trzymając niewielki, bo liczący ok 50 cm wysokości (razem z budą), wózek.
Po powrocie do domu wyczyściłam dokładnie materiał i wymyłam koła oraz drewno z którego się on składa. Uszyłam także poduszeczkę, którą po wyschnięciu całości, włożyłam do wózeczka oraz połażyłam w nim mojego słodziutkiego bobasa w różowej sukieneczce, a tak właściwie to jego bliźniaka! Nie miałam kiedy wspomnieć, iż jakiś czs temu, również na targu zakupiłam identycznią dzidzię.
Tu kończy sie cała historia pewnogo wózeczka i słodziutkiej laleczki, które dołączyły do mojej kolekcji.
I czs na kilka zdjęć...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Serdecznie dziękuję za każdy komentarz! ♥